Robert Karpowicz

Studiował wiele kierunków, od filologii polskiej, przez dziennikarstwo po politologię z komunikacją społeczną.

Poza radiem pasjonuje się fotografią i górami i te pasje dzielnie stara się łączyć. Relaksuje się przy dobrej muzyce i dobrej książce, szczególnie przy literaturze pięknej.

Od zawsze był zakochany w radiu. Nagrywał listy przebojów Marcina Jędrycha i Marka Niedźwiedzkiego, i zawsze marzył, żeby robić to co oni. Wtedy myślał, że to takie proste usiąść, włączyć muzykę i czasem coś powiedzieć. Z wiekiem i z przebytym doświadczeniem, wie że to jest coraz trudniejsze. Zanim trafił do RMF MAXXX przebył długą drogę po całej radiowej Polsce. Pierwsze kroki stawiał w regionalnym radiu BRW w Wałbrzychu, po trzech latach świetnej zabawy i praktyki na stanowisku szefa muzycznego przeniósł się do Zielonej Góry, gdzie grał Złote Przeboje i niezmiennie budził ludzi. Ta przygoda trwała niecały rok, bo zawsze wiedział, że Kraków to jest jego miejsce na ziemi i tak kolejne pasmo porankowe objął w radiu Blue FM, gdzie do 2005 roku zdobywał doświadczenie i większe chęci na coś dużego. W maju otrzymał propozycję budowania od podstaw wieczornego pasma w RMF MAXXX i wtedy zrozumiał, że to jest jego świat. Świat według Karpia. Od 2013 roku prowadzi program Wstawaj, szkoda dnia w RMF FM czyli program poranny.

Karpiu – bo tak mówiono zawsze i niech już tak zostanie – twierdzi, że robi najlepszą kawę na świecie. Nigdy jednak nikomu jej nie zrobił, bo – cytując – “każdy by potem chciał”. Lubi radio, lubi ludzi w radiu, lubi rozmowy z słuchaczami – a wszyscy wokół odwzajemniają jego nieustanne pozytywne spojrzenie na otoczenie. Pamięta, że w dzieciństwie bał się Buki, ale teraz już nic nie wywołuje u niego lęku. Jedno w jego świecie się nie zmieniło – od zawsze mógł liczyć na kolegów, więc przez lata nauczył się to doceniać.

Uwielbia literaturę piękną, kocha sport, chodzi po górach. Zawsze chciał zostać kierowcą ciężarówki, jednak radio wciągnęło go na dobre. Marzy, by któregoś dnia spakować się w jedno popołudnie i wyskoczyć na Islandię. Wcześniej: musi ugotować obiad (bo lubi) – w wymarzonym domu, do którego wreszcie się wprowadził.